NURT POLITYCZNY, KTÓRY OBECNIE RZĄDZI WOJEWÓDZTWEM ŚLĄSKIM, CZYLI KOALICJA PO-RAŚ, HAŁAŚLIWIE USIŁUJE REPREZENTOWAĆ CAŁĄ SPOŁECZNOŚĆ ŚLĄSKĄ. A WYBORY PRZECIEŻ POKAZAŁY, JAKA JEST REALNA SIŁA TYCH UGRUPOWAŃ – MÓWI JERZY POLACZEK, POSEŁ PIS.
Waldemar Szymczyk: Czy polityka PiS wobec Śląska to nie polityka kija i marchewki? Kijem mają być wypowiedzi posła Waldemara Andzela, prof. Aleksandra Nalaskowskiego, czy odrzucenie projektu uznającego Ślązaków za mniejszość etniczną, marchewką ustawa o metropolii i wspieranie górnictwa.
Jerzy Polaczek: – Wypowiedzi, o których pan mówi, to element wirtualnej rzeczywistości. Nadawanie im niewspółmiernej rangi w gruncie rzeczy zastępuje poważną, fundamentalną dyskusję o braku ambitnej polityki na Śląsku. A tego nie tylko mnie brakowało w ostatnich latach rządów PO.
Ale obywatelski projekt uznania Ślązaków za mniejszość etniczną został odrzucony przez komisję sejmową…
– Dla mnie ten nurt polityczny, który obecnie rządzi województwem śląskim, czyli koalicja PO-RAŚ, hałaśliwie usiłuje reprezentować całą społeczność śląską, zastępować jej głos. A wybory przecież pokazały, jaka jest realna siła tych ugrupowań. Przy okazji, jako rodowitemu Ślązakowi, naprawdę bliżej mi do Wielkopolan, Kaszubów, Małopolan aniżeli, z wielkim szacunkiem dla mniejszości etnicznych – Tatarów, Karaimów, czy też Romów. Tak samo bliżej mi do rodowitej Ślązaczki Marii Pańczyk-Pozdziej, senator PO, twórczyni od ponad 20 lat pięknego konkursu śląskiej kultury, niż do redaktora „Ślunskiego Cajtunga”.
Czyli PiS nie popełnia błędów jeśli chodzi o stosunek do Ślązaków?
– Wspomniał pan o przyjęciu przez rząd jednego z najważniejszych dokumentów decydujących o przyszłości regionu – ustawy metropolitalnej. To nie jest inicjatywa poselska jak za rządów PO, która leżała latami w „sejmowej zamrażarce”. Przypomnę, że ówczesny minister administracji Michał Boni wprost powiedział wówczas, że nie warto przygotowywać ustawy dla jednego regionu. To jest konkretna realizacja zapowiedzi wspomagania polityki metropolitalnej, za którą idą duże gwarancje finansowe. To także pole do integracji kilkunastu najważniejszych samorządów aglomeracji katowickiej, prowadzenie spójniejszej dla Śląska polityki samorządowej.
Dlatego wielu uważa tę ustawę tylko dla Śląska, obok miliardów wpompowanych w górnictwo, właśnie za „marchewkę”…
– Jeśli chodzi o górnictwo, to z punktu widzenia kodeksu spółek handlowych już w 2014 roku prawie wszystkie spółki górnicze zostały doprowadzone do takich długów, że powinny były ogłosić upadłość. Dzisiaj to jest dramatyczna próba przywracania tętna temu sektorowi, walka z czasem i wysiłki na rzecz zachowania jego konkurencyjności. Przecież ta branża nadal w dużym stopniu decyduje o kondycji śląskiej gospodarki, nadal w górnictwie i otoczeniu pracuje kilkaset tysięcy osób. Jak zwrócił kiedyś uwagę ceniony przeze mnie prof. Marek Szczepański – na mikro obszarze Górnego Śląska pracuje do dzisiaj połowa wszystkich zatrudnionych w przemyśle węglowym na terenie państw Unii Europejskiej.
Nawet na Śląsku wiele osób ma wątpliwości, czy opłaca się jeszcze inwestować w górnictwo w takiej skali…
– Ale rząd nie ogranicza się tylko do wspierania górnictwa. Jestem wielkim zwolennikiem stylu pracy wicepremiera Morawieckiego i jego aktywnej roli w kreowaniu polityki gospodarczej dla Śląska i Polski. Przy okazji, jako poseł ziemi śląskiej, zwracam uwagę np. na odzyskanie kluczowej roli Śląska w krajowym potencjale przemysłu obronnego – swoistej „śląskiej doliny pancernej”. Mamy w regionie przecież zakłady Bumar-Łabędy, produkcję Rosomaka w Siemianowicach, czy zaawansowaną technologicznie na poziomie USA i Izraela produkcję dronów – jako jedni z niewielu na świecie. Często nie pamięta się o tym przemyśle, a tworzy on na świecie innowacje mające także zastosowania cywilne.
Osobiście zainicjowałem też wraz z 25 posłami PiS z województwa śląskiego we wrześniu tego roku wystąpienie do Pani Premier o podjęcie przez rząd RP inicjatywy w sprawie ulokowania w Katowicach jednej z instytucji europejskich wyprowadzających się z Wielkiej Brytanii po Brexicie. Chodzi tu m.in. o wyjątkową dla rozwoju medycyny i farmacji Europejską Agencję Leków. O kwestiach, które mogą być wspólnym sukcesem regionu trzeba myśleć w perspektywie wykraczającej poza kadencję parlamentu i rządu. W szczególności trzeba działać minimalizując osobiste partykularyzmy na rzecz dobra wspólnego – rzeczy wspólnych dla Śląska, które łączą a nie dzielą.
Ale nie zależy Panu, żeby zachować śląską tożsamość kulturową? Tylko gospodarka się dla Pana liczy?
Cały artykuł można przeczytać na stronie: https://silesion.pl/kij-czy-marchewka-1
Jerzy Polaczek
Myśl samodzielnie