Z jednej strony mamy obiekt wart 2 miliardy złotych, a z drugiej najtańszą murawę
Z Jerzym Polaczkiem, posłem PiS, byłym ministrem transportu, rozmawia Rafał Rusiecki z Dziennika Bałtyckiego.
Czy decyzja premiera o nieprzyjęciu dymisji minister sportu Joanny Muchy była Pana zdaniem słuszna?
Brak decyzji w sprawie jej dymisji niczego nie rozwiązuje. Inwestycja pod nazwą Stadion Narodowy jest wciąż nierozliczona z wykonawcami na kwotę rzędu 300-400milionów złotych. Druga kwestia to brak sukcesu tego resortu, jeśli chodzi o publicznie zadeklarowane cele.
Co zatem powinno się zmienić, jeśli chodzi o działanie Narodowego Centrum Sportu – gospodarza Stadionu Narodowego?
Leży to w kompetencjach resortu sportu, który sprawuje nadzór właścicielski nad NCS. Ostatni przykład z „basenem narodowym” – jak trafnie zdefiniowali Stadion Narodowy
internauci, jest kolejnym przykładem braku umiejętności zarządzania ryzykiem przez ekipę rządową. Brak odpowiedniej oceny zagrożeń, brak elementarnej wyobraźni szefów NCS, powodują sytuacje, z jakimi się spotkaliśmy w dniu meczu Polska-Anglia. Z jednej strony mamy obiekt wart 2 miliardy złotych, a z drugiej najtańszą murawę, która została położona wbrew wszelkim zasadom – niszcząc choćby drenaż na stadionie. Odchudzono tę murawę sześciokrotnie. To wywołuje kpiące komentarze na forum europejskiej opinii publicznej.
Z punktu widzenia promocji największego obiektu sportowego w Polsce to sytuacja groteskowa! Jest też dach, którego nie można otworzyć w trakcie deszczu – Bareja wiecznie żywy!
Może na murawie chciano zaoszczędzić?
Nie wiem, czy brakuje środków, czy w sposób niekompetentny uznano, że można na niej rozegrać mecz międzypaństwowy. Jeśli mamy do Euro 2012 podbudowę podmurawę na 60
cm i w trakcie ulewy ten system umożliwia zawodnikom grę, a później mamy dziesięciocentymetrową konstrukcję, która nie odpowiada tym normom, to jest to przekręt i bubel.
Oficjalnie pytał Pan o techniczne możliwości Stadionu Narodowego.
Byłem pierwszym parlamentarzystą, który na początku marca zapytał o normy techniczne zastosowane w trakcie rozkładania murawy w lutym. Rozkładano ją wówczas w temperaturach -13 i -19 stopni Celsjusza. Przecież to komedia! Potwierdzona trzykrotną zmianą murawy do Euro w czerwcu tego roku! Zwróciłem również uwagę na kwestię
akceptacji przez „menedżerów” NCS absurdalnej instrukcji technicznej
konstrukcji dachowej. To antyteza celu, który powinien być osiągnięty.
Jaka jest racjonalność tych wydatków, idących w setki milionów złotych? Ponadto po historii związanej z niejasną procedurą odbioru stadionu wystąpiłem do Ministerstwa Sportu
o udostępnienie oficjalnej korespondencji generalnych wykonawców z NCS w latach 2011-2012. Na razie ministerstwo odmówiło mi dostępu
do niej.
Czy w NCS pracują właściwi ludzie na właściwych miejscach?
Problem tkwi w rozpasaniu oczekiwań finansowych kierownictwa NCS. Konstrukcja umów zatwierdzona przecież przez ministra sportu sprowadza się do sytuacji, w której odwołany prezes NCS w każdej sytuacji odejdzie z milionem złotych… za postęp i za sukces! Bo… Miś musi otwierać oczy niedowiarkom…
Rozmawiał Rafał Rusiecki