Zrujnowane centra miast i ich mieszkańcy czekają na pomoc. Czy się doczekają?
30 września 2013r. Premiera Donald Tusk zapowiedział podczas wizyty w Łodzi uruchomienie Narodowego Programu Rewitalizacji Miast, na który chce przeznaczyć 25mld złotych ze środków unijnych perspektywy 2014-2020.
Media elektroniczne szybko podjęły ten temat. Na wielu portalach, pojawiły się wręcz entuzjastyczne reakcje, że oto teraz nasze zrujnowane miasta z obszarów potężnie dotkniętych skutkami przemian gospodarczych i likwidacji przemysłu jak Łódź czy Aglomeracja Górnośląska wrócą do życia. Staną się na nowo, oczywiście za sprawą wspólnych działań rządu, samorządu i organizacji pozarządowych oazami kwitnącego życia małych lokalnych społeczności. Program ma objąć inwestycje począwszy od modernizacji, czy budowy nowych dróg lokalnych, po sprawy społeczne i kulturalne, czy klimatyczne związane np. z termomodernizacją, (!).
Z informacji jakie uzyskałem wczoraj z ministerstwa rozwoju regionalnego wynika, iż zapowiedziany przez Pana Premiera program jest… na etapie prac koncepcyjnych, co oznacza, że poza chwytliwą nazwą nie ma tak naprawdę – przynajmniej na razie – NIC!, albo jest bardzo niewiele.
Nie można określić ile potrwają prace i jaki będzie ostatecznie kształt programu. Jako dokument rządowy ma być „dedykowany” całemu krajowi.
Pytanie zasadnicze brzmi ile będziemy musieli czekać, aż ten sen o przebudowie się ziści, czy po raz kolejny skończy się na słowach, rozbudzonych nadziejach na pozytywne zmiany w środowiskach naprawdę zmęczonych beznadziejnością sytuacji.
Byłoby dla nas wszystkich lepiej, gdyby Pan Premier mówił do obywateli o faktycznie istniejącym i przygotowanym do realizacji Narodowym Programie z rozpisanymi na role zadaniami poszczególnych podmiotów władzy lokalnej, zakresem możliwości działania lokalnych organizacji pozarządowych etc. Jeśli skończy się na szumnych zapowiedziach nie zdziwi nic. Tylko po co to było?