Dzisiejszy „Nasz Dziennik” publikuje wywiad z posłem Jerzym Polaczkiem:
Przedłużanie terminu publikacji raportu Millera świadczy o sprzecznościach wewnątrz komisji co do zakresu wniosków, jakie mają być sformułowane, w tym również o kalkulacji co do samego zakresu jawności raportu
Zaniechania grają na korzyść Rosjan
Z Jerzym Polaczkiem, posłem PiS, byłym ministrem transportu, rozmawia Zenon Baranowski
Zapowiedzi było wiele, terminy przesuwano, ale raportu komisji Millera nadal nie ma…
– Bo dla rządu Donalda Tuska ciągła „gra w piłkę nożną” jest ważniejsza aniżeli wiele elementarnych obowiązków państwowych. Mogę tylko przypuszczać, co kryje się za tym przesuwaniem w nieskończoność raportu.
Pana zdaniem to efekt zabiegów polityczno-pijarowskich?
– Nawet światowy precedens, jakim był skandaliczny raport „ćwierćprawdy” rosyjskiego MAK, nie wytworzył w rządzie Donalda Tuska motywacji do niezwłocznej publikacji polskiego raportu komisji Millera. Rząd nawet nie postarał się o to, aby własne „Uwagi” przesłane do przewodniczącej Anodiny były dostępne i znane światowej opinii publicznej – w szczególności w światowych organizacjach i stowarzyszeniach związanych z lotnictwem. Ten rząd ma „historyczną zasługę”, że poprzez własne zaniechania utrwala na świecie wnioski rosyjskiego MAK, działającego – co przypominam – z upoważnienia rządu premiera Putina.
Premier mówi o tłumaczeniu tego raportu.
– Słyszeliśmy już tyle tych groteskowych i kompromitujących zapowiedzi publikacji polskiego raportu przez premiera Tuska, ministrów Millera i Sikorskiego, że trudno je zliczyć. W mojej ocenie, sytuacja związana z przedłużaniem publikacji raportu Millera świadczy o sprzecznościach wewnątrz komisji co do zakresu wniosków, jakie mają być sformułowane, również o kalkulacji co do samego zakresu jawności raportu. W tym świetle niebywałym zdarzeniem był awans szefa BOR gen. Janickiego na wyższy stopień generalski. I to wszystko dzieje się w świetle dostępnych nam wiadomości wskazujących na zaniedbania BOR. Takie decyzje można interpretować jako próbę zamiatania kluczowych spraw pod dywan.
Ale może są jakieś pozytywy przedłużania terminu publikacji raportu? Nie będzie np. krępował prokuratury, która jeszcze pracuje.
– Nie ma żadnych. W ciągu ubiegłego roku sformułowałem kilkadziesiąt systemowych interpelacji do premiera, poruszających różne aspekty – zarówno wewnętrzne, jak i międzynarodowe – sprawy smoleńskiej. Większość z tych odpowiedzi sprowadzała się do stwierdzeń o energicznych działaniach rządu w poruszanych przeze mnie kwestiach. Symboliczną dla mnie fotografią tych rządowych „dokonań” jest obiektywny fakt, iż przez cały 2010 rok, pomimo narastających braków w dostępie Polski do obligatoryjnych w świetle prawa międzynarodowego dokumentów, jakie powinien udostępnić rosyjski MAK i rząd Putina, ani razu nie przekazano rosyjskim władzom jakiejkolwiek noty dyplomatycznej w tej sprawie! Nikt w Polsce nie ma wątpliwości, że racją stanu Polski jest wyjaśnienie przyczyn i okoliczności tragicznej śmierci prezydenta i pozostałych członków państwowej delegacji – wychodzi na to, że tego poglądu nie podziela tylko rząd Donalda Tuska. Przedłużające się o kolejne miesiące terminy raportu ministra Millera i premiera Tuska, który będzie go zatwierdzał, świadczą również o skrajnym lekceważeniu wszystkich członków rodzin tych tragicznie zmarłych, których zdecydowana część była przecież reprezentantami wielu instytucji państwa. Nie wspomnę o obowiązkach rządu wobec własnego społeczeństwa.
Sądzi Pan, że publikacja raportu przykryje wnioski MAK, przebiją się one poprzez media do szerokiej opinii światowej?
– Udałoby się to i miałoby to znaczenie, gdyby ta publikacja nastąpiła niezwłocznie po raporcie MAK. W tej chwili przestaje to mieć powoli znaczenie w Europie i na świecie. Przypomnę również zapowiedzi Tuska ze stycznia tego roku, że Polska skieruje niezwłocznie skargę na raport MAK do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO) zrzeszającej państwa sygnatariuszy konwencji chicagowskiej – mówię o tym dlatego, że przez cały 2010 rok wmawiano nam zalety zastosowania konwencji chicagowskiej i to, że możemy się również odwołać od rosyjskiego raportu – efekt zero działań rządu również w tej sprawie! Kolejne miesiące zwłoki to upokarzające oczekiwanie członków rodzin ofiar na raport rządu Tuska. Przypominam premierowi, że pierwszymi adresatami tych – jak się teraz okazuje – groteskowych deklaracji rządu o terminie publikacji raportu – nie wspominając o meritum – są rodziny tragicznie zmarłych. Nie słyszałem o spotkaniach premiera z rodzinami smoleńskimi w ostatnich miesiącach. Rząd Platformy Obywatelskiej próbuje za wszelką cenę zagłuszyć temat w świadomości opinii publicznej. Oprócz prokuratury prowadzącej śledztwo trwają prace NIK, która przygotowuje kompleksowy raport i wnioski w sprawie przyczyn tragedii 10 kwietnia 2010 roku. Mam wrażenie, iż rząd kalkuluje własne wnioski w kontekście konkluzji innych instytucji. Intuicja mi podpowiada, że w szczególności wobec wniosków NIK, niekoniecznie oceniających umiejętności gry w piłkę nożną ministrów Donalda Tuska… Tak czy inaczej niekończące się przedłużanie publikacji raportu Millera to polityczna i bezwzględna gra rządu Tuska z własnym Narodem.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: www.naszdziennik.pl