Jerzy Polaczek, były minister transportu i poseł Prawa i Sprawiedliwości, mówi portalowi wPolityce.pl, że skandalem jest całkowity brak reakcji polskich władz na zamieszki wywołane przez niemieckie skrajnie lewicowe bojówki w Warszawie 11 listopada:
Gdyby w jakimkolwiek państwie europejskim, w dniu święta narodowego tego kraju, zatrzymano 100 Polaków z pałami i kastetami, organizujących awantury, to polski ambasador nie wychodziłby z tamtejszego MSZ przez tydzień. Konieczna byłaby wizyta premiera, prezydenta, przeprosiny. A tu wszystko rozchodzi się po kościach, jakby byli to zaplątani turyści, a nie grupa, która przyjechała właśnie w celu wywołania w dniu naszego święta niepodległości, z zamiarem użycia przemocy
– podkreśla poseł Polaczek.
Cały artykuł możecie przeczytać na stronie www.wpolityce.pl